http://www.radiownet.pl/publikacje/zmarl-prof-dabrowski-inicjator-glodowki-pod-um-gdanska
Wczoraj zmarł prof. Wojciech Dąbrowski, który wraz z innymi osobami głodował pod Urzędem Miasta w Gdańsku protestując przeciwko eksmisjom mieszkańców. Zainicjował głodówkę po tym, jak z mieszkania komunalnego siłą usunięto jego ciężko chorą żonę.
Sam miał problemy zdrowotne, był po wylewie. Nie jadł i przyjmował same płyny. Dnia 21 września zakończył trwający od początku sierpnia protest, w trakcie którego raz zemdlał. Po zakończeniu protestu poszedł do szpitala, który opuścił kilka dni temu. Domagał się dymisji prezydenta miasta Gdańska – Pawła Adamowicza.
Antoni Pawlak, rzecznik gdańskiego urzędu miasta powiedział nam, że władze miasta w żadnym wypadku nie czują się współodpowiedzialne za śmierć prof. Dąbrowskiego.
– Nasz prezydent jest słupem. Kto tym Gdańskiem rządzi? Nie wiem. Chcemy mieć wybrzeżowego prezydenta, Pomorzanina. Przypomina mi się afera Rywina – mówił Dąbrowski w wywiadzie telefonicznym. Powiedział, że dziennikarze z Trójmiasta nie odwiedzali go, a urzędnicy z prezydium nie pozwalali korzystać z toalet. – Ponad 700 osób przychodziło do namiotów, ponieważ usunięto ich z mieszkań, bo mieli emerytury niższe niż tysiąc złotych. Zapisywałem numery telefonów tych osób i sprawy, które mają. Większość z nich to biedni staruszkowie – mówił. Opowiadał o tym, jak wzrasta bieda w mieście oraz o wysiedleniach z mieszkań po podwyżkach czynszu. Jest historykiem sztuki i konserwatorem zabytków. Pracował w Egipcie i w Aleksandrii. – Tu nie ma wyścigu szczurów. Chyba, że w kanalizacjach. Ja nie mam nic do jachtów. Ludzie mogą mieć jachty. Ja nigdy nikomu nie zazdrościłem – mówił.
(…)